Suwalski Ośrodek Kultury zaprasza w sobotę 7. października o godzinie 16.00 do Kawiarenki Artystycznej na spotkanie z autorką książki „Kosmiczna kraksa nad Wigrami” Katarzyną Barcikowską.
Wydarzenie będzie okazją do zapoznania się z tajemniczą historią z jeziorem Wigry w roli głównej. Spotkaniu towarzyszyć będą interaktywne warsztaty. Każde dziecko marzy o podróży w kosmos, przez czas i przestrzeń. Dzieci (ale i dorośli) wyobrażają sobie, jak mogą wyglądać tzw. kosmici? Czy w ogóle istnieją? Jak się komunikują? Czym się posługują, jakimi dysponują technologiami? Czy potrafilibyśmy się z nimi porozumieć, a może nawet zaprzyjaźnić? Warsztaty mają na celu sprowokować dzieci do rozmowy, żywej dyskusji, wymiany poglądów i pomysłów. Zabawne, czasem zaskakujące, w lekki sposób poruszają kwestię różnorodności kulturowych, językowych i technologicznych. Czy spełnienie naszych marzeń o spotkaniu z kosmitami jest bliższe niż przypuszczamy?
Opis książki:
Kosmiczna kraksa nad Wigrami — Katarzyna Barcikowska
Kosmiczne wakacje najlepiej spędza się na Ziemi!
Lato, słońce, kąpiele w jeziorze – czy można wyobrazić sobie lepszy przepis na wakacje w gronie rodziny i przyjaciół? Gdy grupka dzieciaków jak co roku przyjeżdża nad Wigry, dowiaduje się, że niebawem do ich zgranej paczki ma dołączyć nieznany nikomu Albert. Nie wszystkich cieszy ta wiadomość. Wspólnie obmyślają sprytny plan, by sprawdzić, czy nowy kolega jest godny zaufania i czy mogą wcielić go w swoje szeregi. Nie mają jednak pojęcia, że przyjazd chłopca to nie jedyna niespodzianka, jaka czeka ich w tym roku…
Kiedy pewnego dnia podczas wyprawy do lasu natrafiają na tajemnicze znalezisko, nie mają wątpliwości – nad Wigrami doszło do kosmicznej kraksy! Tylko gdzie podziali się podróżnicy z odnalezionych przypadkiem galaktycznych pojazdów? Czy mali odkrywcy będą potrafili nawiązać z nimi kontakt?
– Tak! – zapalił się Przemek. – Podróże w czasie! Jesteś genialny! No bo pomyślcie, jak inaczej taki wielki, do niczego niepodobny obiekt znalazłby się niepostrzeżenie w środku lasu? Skirmunt ma rację, mógł się tu przenieść z przyszłości. To by wszystko tłumaczyło. I ta substancja, z której był zbudowany, sami widzieliście, niezniszczalna! Nie z naszej epoki. Uderzył z całej pary w ten mur i nic, żadnych zniszczeń.
– No właśnie, po co on w ogóle wjeżdżał w tę ścianę? – zapytał Michałek z buzią pełną sękacza, który przynieśli sobie specjalnie na okoliczność długiej narady.
– Myślę, że to nie była zwykła ściana, tylko jakiś portal, tunel czasoprzestrzenny, przez który ten stwór przybył z przyszłości. Widocznie coś mu się popsuło i zamiast przenieść się z powrotem, odbijał się od tego portalu. No bo przecież gdyby to była normalna ściana, to już dawno by się rozbił, prawda?