To najtrudniejszy budżet, który przyszło mi przygotować - mówił Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk przedstawiając projekt budżetu miasta na przyszły rok.
W poniedziałek (15.11) Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk wspólnie ze skarbnikiem miasta Wiesławem Stelmachem i radnymi klubu "Łączą nas Suwałki": Zbigniewem De-Mezerem i Andrzejem Turowskim, zaprezentowali podczas konferencji prasowej propozycję budżetu miasta na przyszły rok.
Dochody miasta to 469 189 852 zł z czego bieżące wynoszą 436 889 862 zł, a majątkowe 32 299 990 zł. Wydatki to 511 886 031 zł: bieżące 449 923 466 zł, a majątkowe – 61 962 565 zł. Deficyt czyli różnica pomiędzy dochodami a wydatkami to 42 696 179 zł. Zostanie pokryty z kredytu (13 399 775 zł) i wolnych środków (29 296 404 zł).
- Po raz pierwszy w historii wydatki bieżące są wyższe niż dochody bieżące. Zmienione prawo dopuszcza taką ewentualność. Wcześniej nie było to możliwe. Ten budżet niestety się nie bilansuje. Opieraliśmy się na narzuconych przez Ministerstwo Finansów wskaźnikach – poinformował Skarbnik Miasta Wiesław Stelmach.
Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk podczas prezentacji projektu budżetu przyznał, że prace nad nim były najtrudniejsze ze wszystkich w jego dotychczasowej pracy prezydenta.
- Jest to budżet szczególny, budżet bardzo trudny, który musi aplikować wszystko to, co zostało nam z góry narzucone. Nie mamy tu żadnego wyjścia. Są dobre i złe strony dla finansowania jednostki samorządu terytorialnego. Dobra strony to Polski Ład, a zła to pozbawianie nas dochodów własnych. Jak ja to określam, następuje powolne ubezwłasnowolnienie samorządów w zakresie własnych dochodów. Wszystkie dochody przeznaczane na rozwój samorządu będą musiały być podejmowane na podstawie decyzji odgórnych. Jest to poniekąd wypaczenie idei samorządności. Wolałbym mieć określone środki finansowane większe lub mniejsze, ale przy których to my wspólnie z Radą Miasta decydujemy na co mają być wydatkowane niż z góry naznaczone pieniądze na określony cel.
Włodarz zaznaczał też, że w tym roku zwrócił się do wszystkich klubów i ugrupowań w Radzie Miasta z prośbą aby wytypowali co ich zdaniem jest najważniejsze w Suwałkach do zrobienia w ramach prac inwestycyjnych. Jak powiedział Andrzej Turowski, przewodniczący Komisji Finansowo-Budżetowej, 26 wniosków wpłynęło z klubu "Łączą nas Suwałki", 15 z Prawa i Sprawiedliwości i 9 z Koalicji Obywatelskiej. Jak zapewniał radny, prezydent brał pod uwagę wnioski wszystkich radnych i ostatecznie około 2/3 przedstawionych sugestii znalazło się w projekcie budżetu.
Z zaproszenia prezydenta do tak wczesnego etapu prac nad budżet zadowolony był również Zbigniew De-Mezer. Zwrócił uwagę, że niektóre ugrupowania skorzystały z tej możliwości, ale tylko po stronie wydatków, a nie dochodów.
- Jest to dosyć łatwe, kiedy musimy jedynie wskazać wydatki. Klub "Łączą nas Suwałki" od czerwca pracował także po tej trudniejszej, dochodowej stronie. Poprosiliśmy o bardzo szczegółowe analizy wydatków w poszczególnych elementach oraz analizy funkcjonowania budżetów podobnych jednostek samorządowych. Zastanawialiśmy się jak modelować budżet przy rosnącej inflacji, gdy wtedy w czerwcu i lipcu nie była jeszcze tak wysoka jak teraz. Nie wiedzieliśmy w jakim kierunku ona pójdzie. Musieliśmy w tym roku podjąć decyzję na temat inwestycji, ale inwestycji w ludzi. Debatowaliśmy nad wysokością podwyżek dla wszystkich pracowników samorządowych, wszystkich pracowników, którzy świadczą usługi na rzecz mieszkańców. Udało nam się osiągnąć górną granicę i od przyszłego roku ogólne zwiększenie wynagrodzeń w zakładach pracy wyniesie 10%. Jak będą kształtowały się podwyżki zależy od kierownika zakładu pracy. Inwestycja w pracownika i wyższą jakość świadczonych usług jest tym na czym nam zależy w następnym roku - mówił Zbigniew De-Mezer.