Po raz drugi setki osób wyszły na ulice Suwałk, aby protestować przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej.
Trybunał Konstytucyjny zadecydował o odebraniu kobietom możliwości decydowania o aborcji z powodu przesłanek wskazujących na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu zagrażające jego życiu. To spowodowało protesty w całej Polsce, w tym również w Suwałkach. Pierwszy z nich odbył się w minioną sobotę 24. października. Dziś (26.10) tłum osób ponownie wyszedł na ulicę. Od godziny 16.00, czyli w jednej z szczytowych godzin dla ruchu samochodowego tłum ludzi rozpoczął spacer ulicami miasta, starając się iść jak najwolniej szczególnie na przejściach dla pieszych i tamować ruch.
- Jesteśmy tutaj bo nie zgadzamy się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Blokowanie dróg sprawi, że więcej osób to zauważy i może dzięki temu Rząd zainteresuje się tym problemem, gdyż póki co milczy. Jest to może nieco nieprzyjemna dla kierowców forma protestu, ale w jakiś sposób trzeba pokazać, że nie pasuje nam to co się dzieje w Polsce. Jest to zamach na prawa człowieka – mówili organizatorzy protestu.
Tłum swój marsz rozpoczął na placu Marii Konopnickiej a następnie udał się m.in. pod biura poselskie Jarosława Zielińskiego i Lecha Kołakowskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Podobnie jak w przypadku sobotniej (24.10) manifestacji mieli ze sobą transparenty, a po drodze skandowali hasła "piekło kobiet", „to jest hańba” czy „chcemy zmiany, koniec ciszy”. Mimo iż, kilkukrotnie zebrani utrudniali ruch aut poprzez powolne przechodzenie przez pasy, to kierowcy podchodzili do całej sytuacji ze zrozumieniem i wielokrotnie wyrażali swoje poparcie wobec protestu używając samochodowych klaksonów.