- Ta decyzja stabilizuje sytuację i daje nam czas na lepsze przygotowanie się do wyborów korespondencyjnych - skomentował informację o przełożeniu wyborów prezydenckich Jarosław Zieliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Jak już wiadomo w najbliższą niedzielę nie odbędą się wybory prezydenckie. Oświadczenie w tej sprawie wydali wspólnie Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin tuż po zakończeniu prezydenckiej debaty. Nową datę wyborów wybierze Marszałek Sejmu. Posłowie przegłosowali, że odbędą się one korespondencyjnie. Zapytany o zdanie poseł Jarosław Zieliński przyznał, że to dobra decyzja, a wybory w trybie korespondencyjnym powinny odbyć się jak najszybciej.
- Czekaliśmy prawie miesiąc na to, aby przegłosować w Sejmie ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Zdominowany przez Platformę Obywatelską i opozycję Senat przetrzymywał ustawę i przez to wybory nie mogą odbyć się 10. maja. Jednak to, że wczoraj przegłosowaliśmy ustawę jest bardzo ważne. Głosowanie korespondencyjne w czasach epidemii jest dużo bezpieczniejsze niż głosowanie bezpośrednie. W tych szczególnych warunkach jest to najrozsądniejsze wyjście, rekomendowane zresztą przez Ministra Zdrowia. Teraz oczekujemy nowej daty wyborów. Ważne, aby odbył się one jak najszybciej. Polskie państwo stoi przed wielkimi wyzwaniami związanymi z epidemią i jej skutkami gospodarczymi i społecznymi. Musimy mieć stabilne władze i nie powinniśmy ciągle angażować się w jakieś dyskusje o wyborach, tylko mieć je za sobą. Mamy jednak czas, aby poprzez Pocztę Polską wszystko tak zorganizować, aby działało sprawie - wysyłka pakietów wyborczych, ich odbiór, przekazanie do skrzynek i komisji wyborczych.
Poseł odniósł się również do propozycji opozycji, czyli wprowadzenia w kraju stanu klęski żywiołowej, która przesunęłaby wybory na jesień. - Nie mogliśmy do tej propozycji podejść poważnie, ponieważ nie można wprowadzać stanu klęski żywiołowej tylko dlatego żeby przesunąć wybory. Stan klęski żywiołowej jest wprowadzany, gdy są ku temu przesłanki. Skoro nie został wprowadzony wtedy, kiedy było większe zagrożenie epidemiczne niż jest teraz, bo jednak jest obecnie trochę słabsze i sytuacja się stabilizuje, to tym bardziej nie zostanie wprowadzony w tym momencie tylko po to, aby zadośćuczynić oczekiwaniom opozycji, która ma słabych kandydatów i chce czekać na, jak rozumiem w ich mniemaniu, pogorszenie nastrojów społecznych - mówił poseł.