Obchody 13. Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej odbył się we wtorek (11.04) pod Dębem Wolności w Suwałkach.
10 kwietnia 2010 roku doszło do katastrofy rządowego samolotu TU-154 pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób - wśród nich był prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, posłowie i senatorowie, ministrowie, dowódcy Polskich Sił Zbrojnych, szefowie centralnych instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele organizacji kombatanckich, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu oraz obsługa samolotu. Do Katynia leciały również osoby pochodzące z województwa podlaskiego m.in. Ryszard Kaczorowski, ostatni Prezydent RP na uchodźstwie, abp. Miron Chodakowski, Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego, Krzysztof Putra, ówczesny wicemarszałek Sejmu RP, oraz Justyna Moniuszko, stewardessa.
Dziś, dzień po rocznicy, pod Dębem Wolności w Suwałkach odbyły się symboliczne uroczystości. Zebrani złożyli kwiaty i odmówili modlitwę, a głos zabrał poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Zieliński.
- Zginęli na posterunku służby ojczyźnie i dlatego naszym obowiązkiem jest pamiętać o tej ofierze, o tej tragedii. Naszym obowiązkiem jest także dążyć do ostatecznej i pełnej prawdy o przyczynach tej katastrofy i do tego, żeby kłamstwo Smoleńskie, które zostało sformułowane i upowszechnione zaraz po tej katastrofie, zostało odkłamane. Żeby nie żyło ono przez kolejne lata, tak jak było to przez dziesiątki lat z mordem w Katyniu. Przypominamy, że zaraz po katastrofie ówczesny rząd Donalda Tuska, który ściskał się wielokrotnie z Putinem, oddał śledztwo Rosji. W kontekście tego co dzisiaj dzieje się na Ukrainie można powiedzieć, że było to absolutne szaleństwo, albo zdrada interesów narodowych. A może jedno i drugie. Historia to wyjaśni. Bo zaufać Rosji, na której ziemi ta katastrofa się dokonała, niezależnie od tego jakie by były jej przyczyny, to co najmniej wielka naiwność, ale myślę, że coś znacznie gorszego - mówił w swoim wystąpieniu poseł.