- Nie mamy ani ludzi ani pieniędzy, by utrzymać to miejsce - przekazali członkowie organizacji Dla Dobra Kota - kociarnia Suwałki, którzy zmuszeni są z końcem stycznia zamknąć swą działalność.
Podsumowanie mijającego, 2024 roku umieścili w mediach społecznościowych członkowie organizacji Dla Dobra Kota - KOTOZ 2.
- W ten rok weszłyśmy z 54 kotami na stanie (49 w kociarni i 5 w domach tymczasowych). Przyjełyśmy kolejne 52 potrzebujące koty. Do domów trafiło w tym roku 55 kotów, mamy też już rozpoczętych kilka kolejnych adopcji, więc mamy nadzieję, że styczeń będzie dla nas łaskawy. W tym roku opłaciłyśmy 35 kastracji oraz leczenie 13 kotów wolno bytujących. Dodatkowo wszystkie koty w kociarni po osiągnięciu odpowiedniego wieku także zostały wykastrowane. Zmarło 11 naszych podopiecznych - podsumowują wolontariusze.
Niestety z przekazanej informacji wynika również, że z końcem stycznia 2025 roku KOTOZ 2 przestaje istnieć. Problemem jest brak ludzi, ale przede wszystkim brak środków finansowych na dalsza pomoc kotom.
- Nie mamy ani ludzi ani pieniędzy, by utrzymać to miejsce. Sytuacja z zarządem głównym TOZu jest jedynie gwoździem do naszej trumny. Musiałyśmy podjąć decyzję o rozwiązaniu naszej kociarni, młodszej i mniejszej od KOTOS Suwałki, tak by nie generować więcej już długów, których nie mamy możliwości spłacić. Mamy nadzieję, że uda się utrzymać Kotos i być może za jakiś czas znajdzie się grupka świeżych chętnych osób do otwarcia drugiego punktu. Tak potrzebnego, bo w opiekę miejską niestety po tylu latach już nie wierzymy... Co z naszymi kotami? - Na ten moment skupiamy się przede wszystkim na ogarnianiu adopcji, pozostałe koty trafią pod skrzydła Kotosu, a my razem z nimi do pomocy - czytamy w komunikacie.
Kociarnia funkcjonowała w Suwałkach przez 4,5 roku. W tym okresie przez placówkę przeszło ponad 500 kotów. Organizacja wydała do adopcji 264 koty, opłaciła kastrację 205 kotów oraz leczenie 65 kotów.