Podziękowania i prośbę o dalsze działania w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt skierowali w środę (21.10) podlascy rolnicy do posła Lecha Kołakowskiego.
Jak informowaliśmy, poseł Lech Kołakowski z Prawa i Sprawiedliwości został zawieszony za głosowanie przeciwko tak zwanej "piątce Kaczyńskiego". Poseł z Łomży, który posiada również biuro w Suwałkach za to, że nie poprał ustawy o ochronie zwierząt, która mówi m.in. o zakazie hodowli zwierząt na futra oraz znaczącym ograniczeniu uboju rytualnego, został zawieszony w prawach członka PiS. Kołakowski stwierdził, że zrobił to, gdyż zawsze jest wierny polskiej wsi, która poprzez ustawę jest niszczona.
W środę (21.10) Kołakowski spotkał się w swoim biurze poselskim w Suwałkach z przedstawicielami podlaskich rolników, którzy podziękowali mu za dotychczasowe działania. - W imieniu podlaskich rolników składamy serdeczne podziękowania dla Szanownego Posła Lecha Antoniego Kołakowskiego oraz byłego Ministra Rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego i pozostałym trzynastu posłom i siedmiu senatorom z PIS za zagłosowanie przeciwko tzw. „Piątce Kaczyńskiego". Przed takimi posłami chylimy nisko czoła, ponieważ zachowali się podczas głosowania "jak trzeba", stojąc w obronie polskich rodzin, ponosząc za to dotkliwe konsekwencje. Właśnie takich posłów nam potrzeba, którym los rolników nie jest obojętny i lekceważony. My rolnicy zapewniamy, że dobrostan zwierząt przez nas hodowanych leżał nam zawsze na sercu i dalej tak będzie. Chcemy uczciwie żyć, pracując bardzo ciężko od rana do nocy, a niejednokrotnie i w nocy, aby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe dla kraju i naszych rodzin. Jednak ustawa tzw. „Piątka Kaczyńskiego" w razie jej realizacji doprowadzi nasze gospodarstwa do bankructwa. Zwracamy się do Szanownego Posła Lecha Antoniego Kołakowskiego o dalszą walkę w obronie polskiego rolnictwa - przekazali w piśmie skierowanym do posła rolnicy.
Podczas spotkania Kołakowski odniósł się do poszczególnych punktów ustawy o ochronie zwierząt. Według posła zabije ona polski eksport, a prezydent kraju powinien włożyć ją do szuflady i nie wyciągać przez najbliższe pięć lat. Poruszył też kwestie uboju rytualnego i możliwych kontroli w prywatnych gospodarstwach i domach.
- Ubój rytualny jest mniej bolesny niż to co mówią pseudo chroniący zwierzęta niż ten tradycyjny. Jeśli nie będzie uboju rytualnego polscy rolnicy będą sprzedawać o trzy złote taniej. Produkcja nie będzie dłużej opłacalna. Zwierzęta z Polski wiezione są do Turcji, a słyszałem, że nawet do Egiptu. Tysiące kilometrów w tirach, zwierzęta męczą się, łamią kończyny, umierają z pragnienia. Polska z wielkiego eksportera może stać się wielkim importerem. Ta ustawa stawia w złym świetle rolników, tak jakby znęcali się nad zwierzętami. Rolnicy zawsze dbali i będą dbać o zwierzęta. Ale trzeba też powiedzieć, że zwierzęta od tysięcy lat ludziom służyły. Jako środek transportu, mięsa, mleka, ubrań czy skór. Zawsze była ta właściwa symbioza. Słyszymy z relacji medialnych, że zabierane są zwierzęta rolnikom do schronisk. Słyszałem o przypadku, gdzie rolnikowi zabrano dwie krowy i wystawiono po miesiącu fakturę na sześć tysięcy złotych. Nie stać go było ją zapłacić i najprawdopodobniej krowy trafiły do rzeźni - mówił Kołakowski.
Poseł odniósł się również do kwestii kontroli w gospodarstwach. - My jako Polacy nie możemy się na to godzić. Dlaczego rolnik czy właściciel zwierząt zgodnie z tą ustawą z góry jest podejrzanym? Z drugiej strony osoby, które miałyby przychodzić na kontrole powinny mieć certyfikat np. zootechnika. Taką osobą jest weterynarz. Nie trzeba powoływać nowych inspekcji, należy dofinansować polską weterynarię i to będzie najlepsze rozwiązania - przekonywał.