Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Suwałki radni Prawa i Sprawiedliwości odnieśli się do wydarzeń, które miały miejsce po orzeczeniu Trybunały Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej.
W czwartek 22. października Trybunał Konstytucyjny zadecydował o odebraniu kobietom możliwości decydowania o aborcji z powodu przesłanek wskazujących na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu zagrażające jego życiu. Decyzja odbiła się szerokim echem w całym kraju, a setki tysięcy osób wyszły na ulice polskich miast. Do czterech protestów doszło również w Suwałkach. Tłumy osób maszerowały pod biura poselskie Jarosława Zielińskiego i Lecha Kołakowskiego, gdzie zapalali znicze. Zebrani mieli ze sobą transparenty z hasłami m.in. "piekło kobiet", "to jest wojna", mamy dość" czy "chcemy zmiany".
W piątek (13.11) podczas sesji Rady Miasta Suwałki swój sprzeciw przeciwko manifestacjom wyrazili radni Prawa i Sprawiedliwości. Oświadczenie w tej sprawie odczytał Jacek Juszkiewicz, przewodniczący miejskich struktur PiS:
- Wyrażamy głęboki i kategoryczny sprzeciw wobec aktów przemocy o podłożu chrystianofobicznym oraz wszelkich działań mających na celu dyskryminację wiernych kościoła katolickiego w Polsce. Tego rodzaju wydarzenia zauważalne są już od dłuższego czasu, jednak w skali zmasowanej miały i nadal mają miejsce po orzeczeniu Trybunały Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. Uczestnicy ulicznych manifestacji, negując konstytucyjne prawo do życia, zaatakowali świątynie, symbole religijne, wiernych i kapłanów kościoła rzymskokatolickiego na terenie całego kraju. Dopuszczono się licznych aktów wandalizmu, profanacji i zakłócania mszy świętych. Stosowano przemoc fizyczną oraz psychiczną wobec osób duchownych i świeckich. Przestrzeń publiczną wypełniła mowa nienawiści, agresja i niespotykana do tej pory wulgarność języka. Cynicznie zachęcano młodych ludzi do wyjścia na ulicę w dobie obostrzeń epidemiologicznych. Organizatorzy protestów nie odcięli się od tych godnych potępienia czynów, a wręcz przeciwnie, uznali je za zamierzone i celowe. Stało się więc oczywiste, że na sztandarach tej rewolucji niesione są hasła nawołujące do ataków na ludzi wierzących i ich miejsca święte. Nietolerancja, chrystianofobia, dyskryminacja i segregacja światopoglądowa, stają się paliwem politycznym rozlewanym po ulicach naszych miast.
Takie przymioty i hasła właściwe były wszelkim systemom totalitarnym i antyludzkim ideologiom, które w pierwszym rzędzie za cel ataków obierały właśnie religię i ludzi wierzących. Inklinowały one w konsekwencji ku agresji, przemocy i wandalizmowi. Bulwersujące incydenty nie ominęły również naszego miasta, dlatego uważamy, że respektowanie i solidaryzowanie się z tymi akcjami protestacyjnymi, jest jednoznaczne z aprobatą poglądów i wypowiedzi wyrażonych przez organizatorów protestów oraz inspirowanych przez nich wydarzeń. Uznajemy za niegodne, gdy taką solidarność deklarują osoby publiczne, w szczególności włodarze miast, którzy zamiast łączyć społeczność lokalną, dzielą ją według klucza ideologicznego. Warto zauważyć, iż nie można być katolikiem i jednocześnie solidaryzować się z atakami na chrześcijaństwo w Polsce. Ubolewamy jednocześnie nad tym, że służby powołane do pilnowania porządku publicznego były bezczynne i bierne wobec dziejącego się na ich oczach bezprawia. Wyrażamy swoją głęboką wdzięczność tym, którzy dali w tym czasie świadectwo wiary i niezłomności, broniąc naszych katolickich świątyń przed agresją tłumu. Radni klubu Prawo i Sprawiedliwość.
