Krótszy dzień pracy o godzinę przy zachowaniu tej samej płacy - to jeden z postulatów Lewicy, przedstawiony podczas niedzielnej (23.07) konferencji prasowej w Suwałkach.
Magdalena Biejat, współprzewodnicząca Lewicy Razem wraz z innymi członkami klubu z Suwałk i regionu spotkali się w niedzielę z wyborcami w Suwałkach. Spotkanie poprzedziła konferencja prasowa, której tematyka oscylowała głównie wokół działania na rzecz praw kobiet, a także proponowanych zmian na rynku pracy.
- Walczymy o dobre i godne warunki zatrudnienia w budżetówce, w której większość zatrudnionych to kobiety. Chcemy 20% podwyżek dla budżetówki i rynku pracy w którym dba się o pracownika. W którym kobiety i mężczyźni mogą liczyć na dobrą pracę. Na pracę, która pozwala im przeżyć godnie od pierwszego do pierwszego. W której nie muszą się martwić, czy starczy im na jedzenie, na leki, na wyprawkę szkolną dla dzieci. Praca to powinna być też skrócona. Jeździmy po Polsce z naszym projektem skrócenia czasu pracy, bo dzisiaj Polacy naprawdę pracują zbyt wiele. Chcemy skrócić dzień pracy o godzinę. Żeby każdy z nas miał dodatkową godzinę każdego dnia na odpoczynek, na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi, na naukę, na co zechce. Przy zachowaniu tej samej płacy. 50 lat temu wprowadziliśmy w Polsce wolne soboty i czas najwyższy wprowadzić kolejną zmianę pro pracowniczą, która poprawi sytuację nas wszystkich i sprawi, że po prostu będziemy żyli lepiej. zdrowiej i szczęśliwiej - mówiła Magdalena Biejat.
Wśród innych wymienionych propozycji znalazły się te, skierowane do seniorów - leki za 5 złotych i renta wdowia, która umożliwi każdej osobie, która zostanie wdową lub wdowcem, uzyskać dodatkowe świadczenia po śmierci współmałżonka. Z kolei Marcin Birgiel, przedstawiciel Lewicy z Suwałk poruszył temat transportu drogowego.
- Ten temat od lat się nie zmienił i jest tylko gorzej. Dojazd z Suwałk do Białegostoku w atrakcyjnych godzinach po prostu nie istnieje. To znaczy, istnieje, ale u prywatnych przewoźników. PKS Nowa, który powinien być nasz i dla nas działać, a niekoniecznie zarabiać na nas, bo nie taka jest jego funkcja według mnie, powinien zapewniać nam transport do ważnych ośrodków w rozsądnych godzinach. Transport publiczny cały czas w Polsce leży. Mamy wakacje, chcemy wyjechać gdzieś w Polskę i nie bardzo mamy jak. Jesteśmy zmuszeni do jeżdżenia samochodami, które jak wiadomo kosztują. Nie po to jesteśmy w tym kraju, żeby nie mieć publicznego transportu za fajne pieniądze i w fajnych godzinach - zakończył Birgiel.