Petycja mieszkańców ul. Krzywólka o wyasfaltowanie reszty drogi

Petycja w sprawie dalszej budowy drogi asfaltowej przy ulicy Krzywólka

Petycję w sprawie dalszej budowy drogi asfaltowej przy ulicy Krzywólka w Suwałkach złożyli do prezydenta miasta okoliczni mieszkańcy. 

 

W piśmie skierowanym do Czesława Renkiewicza, prezydenta Suwałk i Zdzisława Przełomca, przewodniczącego Rady Miasta Suwałki, część mieszkańców ul. Krzywólka, których domy znajdują się w nie wysfaltowanej części ulicy, zwracają uwagę na fatalny stan ich drogi, który wymaga natychmiastowej interwencji. Droga posiada bowiem liczne uszkodzenia i nierówności, które uniemożliwiają bezpieczny przejazd, nawet z niewielką prędkością. 

 

- Potężne dziury oraz koleiny, które powstały, narażają na poważne uszkodzenie zawieszenia, podwozia i karoserii jeżdżących tam pojazdów. Ponadto nawet po niewielkich opadach deszczu na drodze pojawiają się kałuże i błoto powodując, że droga jest nie do pokonania dla pieszego, a w okresie suchym pojawia się kurz, który powstaje w wyniku przejeżdżających samochodów. Kurz ten nie tylko szkodzi zdrowiu mieszkańców ulicy, ale także osiada na elewacjach i stolarce okiennej domów - argumentują autorzy petycji. 

 

W piśmie wysłanym do Urzędu Miasta w Suwałkach mieszkańcy Krzywólki podkreślają, że droga jest jedyny szlakiem komunikacyjnym łączącym ich posesje z centrum miasta. Zły stan nawierzchni może więc być również przeszkodą w sprowadzeniu służb ratunkowych czy przy wywozie śmieci. Podobno nawet taksówkarze nie chcą przyjmować zleceń w tym rejonie miasta. Dodają, że prowizoryczne utwardzanie drogi czarnym żwirem jest niewystarczające. W dodatku powoduje to, że położenie drogi względem posesji jest coraz wyższe, a to prowadzi do trudności z wyjazdem, a nawet zalewaniem posesji. 

 

- Pragniemy podkreślić, że przedstawiciele władz miasta wielokrotnie składali obietnice w tej sprawie, jednak póki co nie doczekali się żadnej pomocy, a stan drogi z każdym dniem jest gorszy - apelują mieszkańcy.  

 

3 Komentarzy

czy to nie było tak, że jakiś tamtejszy mistrz chciał ochrony jakiegoś zwierzaczka i reszta wioski została w średniowieczu?

Oczywiście, że tak było. Najpierw ów szkodnik (nie mylić z rolnikiem) zwrócił uwagę, że przydrożne ziemianki mogą być miejscem zimowania chronionych nietoperzy. Nikt oczywiście tego nie sprawdził w realu, ale wystarczyło aby wojewodzie zagrały styki i uchylił decyzję na realizację inwestycji. Za drugim podejściem ów szkodnik zwrócił uwagę na dobro ptactwa (?!) i ponownie prace stanęły. W konsekwencji wyremontowano ulicę w takim kształcie w jakim widzimy ją dziś.

Dodaj komentarz