- Polscy politycy, gdy za coś się wezmą, to zwykle rezultaty są całkowicie opłakane - mówił podczas wiecu wyborczego na placu Marii Konopnickiej w Suwałkach Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na Prezydenta RP.
Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na Prezydenta RP zorganizował w sobotę (12.10) wiec wyborczy w Suwałkach. Mimo, iż nie jest jeszcze znany dokładny termin wyborów prezydenckich, które odbędą się w przyszłym roku, to Sławomir Mentzen jako pierwszy kandydat rozpoczął podróż po kraju. W piątek (11.10) gościł w Ełku, natomiast w sobotę (12.10) w Augustowie, Olecku i Suwałkach. Zanim Sławomir Mentzen pojawił się na scenie, głos zabierali miedzy innym posłowie Grzegorz Płaczek i Michał Połuboczek, którzy w krótkich słowach chwalili kandydata.
Wiec w Suwałkach na placu Marii Konopnickiej i przyciągnął kilkaset osób zainteresowanych tym, co polityk Konfederacji ma do przekazania. A mówił między innymi o służbie zdrowia, problemach małych polskich przedsiębiorców, czy życiu w Polsce w porównaniu do krajów zachodniej Europy. Dodał, że problemem Polaków są politycy, którzy gdy za coś się biorą, skutki są zazwyczaj opłakane.
- Polacy rozumieją to lepiej niż zdecydowana większość innych ludzi poza Polską.A mianowicie to, że dobrobyt bierze się z pracowitości, z przedsiębiorczości i z oszczędności. Nie z długu, drukowania pieniędzy, czy też zasiłków. My to rozumiemy, my to od dawna praktykujemy. Od 90. roku Polska gospodarka urosła dziesięciokrotnie. Jest to w skali świata jeden z najlepszych wyników. Na całym Świecie są pojedyncze państwa, które się w tym tempie w tym okresie rozwijały. Nie jest to oczywiście zasługa naszych polityków. To jest zasługa nas, Polaków. Tych, którzy przez ten czas ciężko pracowali, rozwijali się, robili kariery, zakładali firmy. Często wyjeżdżali za granicę do pracy po to, żeby zdobyć jakieś doświadczenie, czy kapitał. Wracali potem do Polski, budowali jakiś dom, czy zakładali firmę. To jest naprawdę nasz wielki sukces. To nie jest sukces polityków. Polscy politycy, gdy za coś się wezmą, to zwykle rezultaty są całkowicie opłakane.
Co zależy w Polsce od polityków? - pytał na wiecu Mentzen. Sądownictwo, system ochrony zdrowia, biurokracja, przepisy, armia - to jest odpowiedzialność naszego państwa. I na co nie spojrzymy, no to wyniki nie są najlepsze - dodał, po czym skupił się na systemie sądowniczym.
- System sądowniczy w tym momencie mamy najgorszy spośród państw jakkolwiek rozwiniętych. Mamy taką absurdalną sytuację, że jest dwóch niezależnych od siebie prokuratorów krajowych - i nie wiadomo, który jest tym prawdziwym - którzy powołują swoich prokuratorów, których jedne sądy uznają, a drugie nie uznają. 30% sędziów jest nazywana neo sędziami i niektóre ich wyroki są uznawane, a inne są w ogóle nieuznawane. Ten sam sędzia, gdy dawał rozwód jednej z posłanek Platfory Obywatelskiej to to był ważny sędzia i ważny wyrok i ważny rozwód. Kiedy ten sam sędzia wydaje wyrok zgodnie z którym człowiek podający się za prokuratora krajowego, nie jest prokuratorem krajowym, no to rząd takiego wyroku już nie uznaje, bo to neo sędzia wydał wyrok. 30% wyroków w Polsce, 30% sędziów jest czasem uznawanych, a czasem nieuznawanych przez nasz rząd. Rząd nie uznaje Sądu Najwyższego, rząd nie uznaje Trybunału Konstytucyjnego, nie drukuje nawet jego wyroków. Przecież to jest jakaś patologia, to jest chaos, to jest bałagan na poziomie państw dzikich, a nie państwa leżącego w centrum Europy.
Następnie kandydat przeszedł do tematu systemu ochrony zdrowia. Jak mówił, Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma już pieniędzy i nie płaci szpitalom oraz przychodniom, a szpitale odwołują planowe zabiegi i wizyty pacjentów walczących o swoje życie.
- Szpitale muszą zwalniać lekarzy, bo NFZ nie przelewa im pieniędzy. Jak to może tak wyglądać. Przecież to jest walka o czyjeś życie. Jak NFZ może nie przelać komuś pieniędzy, czy są ważniejsze wydatki niż to, żeby ktoś był leczony. To gdzie te pieniądze trafiają. Na TVP mają pieniądze, na zwiększenie budżetu kancelarii sejmu o kilkanaście procent mają pieniądze, tylko na leczenie nie mają pieniędzy.
Mentzen zwrócił też uwagę, że w Polsce mamy coraz gorszą biurokrację, a całe polskie państwo jest tak zbudowane przez polityków, że wielkie międzynarodowe korporacje robią w nim sobie co chcą. Z kolei małe, polskie biznesy są zwalczane.
- Gdzie nie jadę, do dowolnego miasta w Polsce, wszędzie ludzie mówią mi to samo - że mały biznes się zamyka, wchodzą wielkie sieci i każdego wyrzucają. Wszędzie jest to samo. To się nie wzięło znikąd, są jakieś tego przyczyny. Coraz więcej podatków, coraz więcej obowiązków, raportowania, biurokracji. Wielkie korporacje mają prawników, mają doradców, mają na to pieniądze. Mały Polski przedsiębiorca nie ma. Na ZUS nawet często nie ma pieniędzy, czy na tą nową składkę zdrowotną, którą mieli obniżyć i oczywiście do tej pory nie obniżyli. A jak jakieś prawo nie podoba się takiej wielkiej, międzynarodowej korporacji, to wynajmuje sobie lobbystów i to prawo zmienia. Wielkie korporacje w Polsce mają większy wpływ na kształt prawa, niż Polski biznes, niż Polacy. Ja nie mam żadnego w tym momencie wpływu na kształt Polskiego prawa - wielkie korporacje mają, a to ja zostałem wybrany do Sejmu, a ich nikt nie wybierał. Polski Rząd powinien dziać w interesie polskich drobnych przedsiębiorców, a nie w interesie wielkich międzynarodowych korporacji. Więc to, za co się biorą Polacy oddolnie, to zwykle w Polsce działa i jest dobrze zorganizowane, a jak za coś się biorą politycy to to w ogóle nie działa.
Polityk odniósł się też do wyglądu Suwałk, ale też i innych miasta w Polsce, zwracał uwagę na odnowione rynki, ale też mówił o bezpieczeństwie w polskich miastach, którego na zachodzie zaczyna brakować.
- Zobaczcie jak wyglądają nasze miasta i miasteczka, zobaczcie jak pięknie wyglądają Suwałki. Wszędzie rynki odnowione, wszędzie deptaki odnowione, wszędzie czysto, schludnie, ładnie i przede wszystkim bezpiecznie. Na zachodzie tak nie ma. W miastach, w miasteczkach wszędzie leżą bezdomni, chodzą narkomani, jakiś trzeci świat się pojawia, wojny gangów, zabójstwa, rozboje niebezpiecznie. W Polsce wszędzie bezpiecznie, cicho, spokojnie, aż chce się żyć. Oni nam tego zaczęli zazdrościć. Coraz częściej do Polski przeprowadzają się ludzie z zachodu, szukając bezpieczeństwa dla siebie, dla swoich rodzin. Już nie mogą patrzeć na co się dzieje u nich na zachodzie. Młodzi Polacy w zasadzie nie mają kompleksów względem zachodu. To już nie są te czasy, że jak tacy ubodzy krewni patrzymy na zachód, mając nadzieję, że kiedyś być może u nas będzie tak jak u nich. Nie, u nas jest już pod wieloma względami lepiej niż u nich i będzie jeszcze lepiej. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy my się w tym momencie zatrzymali, żebyśmy powiedzieli, że OK, jest pięknie, jest ładnie i już więcej nie chcemy. My chcemy więcej, Polacy są cały czas głodni sukcesu. Wielu młodych Polaków jest dalej głodnych sukcesu, dalej im się chce. Chce się uczyć, rozwijać, robić kariery, zakładać firmy, zdobywać świat. To jest piękne, to jest nasza wielka nadzieja, na zachodzie tak nie ma. Tam coraz częściej ludzie mają tylko nadzieję, że nie będzie dużo gorzej, bo przyzwyczaili się do tego, że z każdym rokiem mają gorzej. A my do tego, że mamy lepiej. Co 5 lat widzimy ile nam się polepszyło. Jesteśmy przekonani, że naszym dzieciom będzie się żyło jeszcze lepiej niż nam. Przez ostatnie 15 lat polskie PKB wzrosło 64%, a włoskie spadło o 9%, hiszpańskie o 7%. W Grecja jest biedniejsza o 28 %, Francja też jest biedniejsza, niż 15 lat temu. Są biedniejsi, tylko przestępczość mają na wyższym poziomie. My idziemy w dobrym kierunku, a oni w złym. Więc naprawdę może być jeszcze lepiej i może być naprawdę w Polsce pięknie.