23-latek przeszedł z Sejn do Fatimy w samotnej pielgrzymce

Po 221 dniach wędrówki Jakub Karłowicz zakończył samotną pielgrzymkę

 

Po 221 dniach wędrówki Jakub Karłowicz zakończył samotną pielgrzymkę. 23-latek wyruszył z Sejn i dotarł do sanktuarium fatimskiego w Portugalii.

 

Ponad 5600 kilometrów w nogach ma parafianin z Sejny, który pod koniec lutego ukończył samotną pielgrzymkę do Fatimy. O swej podróży pisał w mediach społecznościowych. Jak mówił, wyszedł bez pieniędzy i żadnych zabezpieczeń finansowych.

- Dzięki Bożej łasce po 221 dniach tułaczki w piątek 24 lutego doszedłem (z Różańcem w ręku, czyli najskuteczniejszą bronią świata) do Matki Bożej Fatimskiej (Królowej Pokoju) z intencją pokoju. I to właśnie za Jej przyczyną jako bezdomny pielgrzym, przeżyłem tyle miesięcy, wychodząc bez pieniędzy i żadnych zabezpieczeń finansowych - relacjonował Karłowicz.

Głównym celem wędrówki była Fatima, jednak po drodze zachodził również do innych istotnych dla katolików Sanktuariów, miejsc kultu, miejsc objawień Maryjnych. To między innymi Niepokalanów w Częstochowie, Medziugorie w Bośni i Hercegowinie, Notre-Dame du Laus we Francji, czy Guadelupe w Hiszpanii. 

- Tak to nie wiadomo kiedy się stało że w nogach już ponad 5600 km. Lecz nie jest to pielgrzymka która polega tylko na chodzeniu i robieniu dystansu. Do tej pory nie śpieszyłem się zupełnie. Przede wszystkim chodzi o doświadczenie Opieki Bożej i o tych Ludzi których Pan Bóg stawia na mojej drodze. Bywa i tak, że dużo odpoczywam ponieważ tak mnie wspaniałe goszczą, albo że głoszę swoje świadectwo (do tego w  Kościołach) i jeszcze jakby tego było mało to w języku angielskim - opowiada 23-latek.

Dodajmy, że w drogę powrotną Jakub zamierza również udać się na piechotę i odwiedzać kolejne miejsca. 

 

Źródło i foto: FB Pod Opieką Boga

3 Komentarzy

Syn słynnego Marka Grechuty również poszedł na taką pielgrzymkę. Do Włoch. W dodatku nie powiadomił rodziców, że idzie. Nie było wtedy internetu i komórek. Wrócił po paru latach. Ojciec występował w programie telewizyjnym pt. "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Rodzice cieszyli się, że syn wrócił cały i zdrowy.

Dodaj komentarz