Wolontariusze w jednym z podsuwalskich gospodarstw znaleźli 50 kotów.
Jak informują, człowiek przygarniał koty z "dobrego serca", ale przy takiej ilości już sam nie jest w stanie sobie poradzić, bo nawet selekcja naturalna nie da rady.
- Koty są dosłownie wszędzie, w każdej dziurze stodoły, na każdej ławce, krześle, parapecie. Gdzie nie spojrzałyśmy, tam kot - opisuje sytuację TOZ i prosi o pomoc.
Potrzebne są pieniądze na leczenie, zabiegi. Tak trudnej sytuacji wolontariusze dawno nie mieli, stąd apel o pomoc.
Poniżej link do zbiórki.