W piątek 30. października w Suwałkach kolejny raz odbył się protest wobec zaostrzenia ustawy aborcyjnej.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października uznający za niezgodną z Konstytucją RP jedną z trzech przesłanek, które zezwalały na legalną aborcję w Polsce wywołał olbrzymie społeczne emocje. W całym kraju kontynuowane są protesty na których pojawia się coraz więcej osób. Dziś w Suwałkach uczestników było jednak nieco mniej niż zazwyczaj. Jak mówili organizatorzy, część osób zdecydowała się pojechać do Warszawy, inni wykorzystują ostatnią szansę, aby odwiedzić groby zmarłych po informacji, którą przekazał dziś premier o zamknięciu nekropolii na najbliższe trzy dni. Zapewniają jednak, że determinacji do dalszych protestów im nie zabraknie.
- Młodzi demokraci, którzy organizowali poprzednie strajki pojechali do Warszawy. My zostaliśmy, gdyż była potrzeba organizacji protestu również w Suwałkach. Cierpliwości na pewno nam nie zabraknie, będziemy maszerować do skutku. Zobaczymy co będzie dalej, co zaproponuje Rząd. Co do gróźb procesów wobec organizatorów marszów, jest to coś co wpływa na każdą normalną osobę, jakiś strach, jednak mamy dużo wsparcia od suwalskich adwokatów, którzy są gotowi pomóc i czekają pod telefonem - mówiły organizatorki dzisiejszego marszu.
Część osób, która do tej pory brała udział w suwalskich protestach, zdecydowała się uczestniczyć w dzisiejszym Ogólnopolskim Strajku Kobiet w Warszawie. Organizatorzy protestu w stolicy przekazali w czwartek (29.10), że czekali na wprowadzenie zmian w zaostrzonej ustawie aborcyjnej, której się nie doczekali. - Dałyśmy ultimatum: macie czas do środy. Tymczasem straszy się nas prokuraturą, obwinia za pandemię, która zaczęła się w marcu, Kaczyński szczuje na nas media, wysyła na nas policję, a niedługo być może wojsko - przekazali organizatorzy ogólnopolskiego strajku. O godzinie 17:00 tłumy ludzi wyruszyły protestować z trzech miejsc w Warszawie: z Placu Zamkowego, Placu Zawiszy i spod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Dodajmy, że dziś prezydent Andrzej Duda ogłosił, że zdecydował się na złożenie do Sejmu RP projektu zmiany ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Uwzględniając wskazania Trybunału, projekt ten przewiduje wprowadzenie nowej przesłanki, która przywraca możliwość przerwania ciąży, w sposób zgodny z zasadami Konstytucji RP, jedynie w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne.
- Po uchwaleniu tej ustawy w polskim prawie nadal będą występować trzy przesłanki legalnego usunięcia ciąży: z powodu zagrożenia życia i zdrowia matki, z powodu gwałtu lub kazirodztwa oraz z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, które prowadzi do śmierci dziecka. Oddaje to istotę tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku i jest zgodne z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego. Liczę na szeroki konsensus polityczny w tej sprawie, zwłaszcza że poparcie dla podobnego rozwiązania prawnego deklarowali publicznie przedstawiciele różnych partii politycznych – zarówno ze Zjednoczonej Prawicy, jaki i opozycji. Takie rozwiązanie popiera też większość Polaków - poinformował Andrzej Duda.