Nic nie wskazuje na to, aby problemy z uciążliwym ptactwem, z którym borykają się mieszkańcy ulicy Szpitalnej, zostały rozwiązane. Władze Suwałk nie mają żadnej możliwości oddziaływania na ten teren.
Mieszkańcy Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej bloków przy ulicy Szpitalnej od kilku lat zwracają się do władz miasta o podjęcie działań związanych z rozwiązaniem problemu, jakim są przeraźliwe odgłosy wron i gawronów dochodzące z pobliskiego lasu. W marcu po raz kolejny złożyli w tej sprawie petycję do prezydenta miasta pod którą podpisało się 160 osób.
- Problem nasilił się w momencie odstraszania wron w parku Konstytucji 3 Maja. Wrony przeraźliwie kraczą od świtu czyli w okresie letnim od godziny trzeciej. Wpływa to na samopoczucie mieszkańców związane z niewyspaniem się i zdenerwowaniem, co ma wpływ na nasze funkcjonowanie przez cały dzień. Bezsilność Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej i brak reakcji Urzędu Miasta jest dla nas niezrozumiała. Otrzymaliśmy informację od Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej, że to jest teren prywatny i nie mogą podjąć jakichkolwiek działań - przekazali w swoim piśmie mieszkańcy.
Temat dyskutowany był w minionym tygodniu w suwalskim Ratuszu podczas spotkania prezydenta ze służbami mundurowymi oraz członkami Komisji Bezpieczeństwa i Porządku. Miasto nie ma jednak pomysłu jak pomóc mieszkańcom z uciążliwym ptactwem.
- Niestety z uwagi na to, że zasiedlają one teren prywatny Miasto nie ma możliwości żadnego oddziaływania na ten teren. Straż Miejska podejmowała już próby rozmów z właścicielami działek. Niestety osoby te nie są zainteresowane rozwiązaniem problemu - przekazał suwalski Ratusz.