W środę (12.04) w suwalskim sądzie rozpoczął się proces byłego kierownika Aquaparku i ratownika w związku z utonięciem mężczyzny, do którego doszło w kwietniu ubiegłego roku.
Do tragicznego zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku w suwalskim Aquaparku. 65-letni mężczyzna zasłabł w wodzie, zaczął tonąć i przez kilka minut leżał na dnie basenu. W tym czasie, co uchwyciły kamery monitoringu, ratownik zajęty był swoim telefonem. Po zorientowaniu się w sytuacji ratownicy przeprowadzili akcję reanimacyjną, jednak po przewiezieniu do szpitala mężczyzna zmarł. Początkowe ustalenia wskazywały, że mężczyzna mógł doznać zawału serca, a ratownik miał odpowiadać za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Raport biegłych jednoznacznie wskazał jednak na ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową, która spowodowana została utonięciem.
Ratownik, będąc funkcjonariuszem publicznym, nie dopełnił obowiązków i odpowiada za nieumyślnie spowodowanie śmierci. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Wczoraj przed sądem przyznał się do winy, prosił rodzinę zmarłego o wybaczenie i chciał poddać się dobrowolnej karze, jednak na zaproponowane warunki nie zgodzili się synowie zmarłego.
Zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał także ówczesny kierownik Aquaparku, który nie zapewnił wymaganej liczby ratowników w dniu tragicznego zdarzenia. Zgodnie z artykułem 231) § 1. kodeksu karnego, funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Kolejna rozprawa odbędzie się na początku czerwca.
