Rodzina i licznie zebrani przyjaciele, w tym suwalscy Policjanci oraz ratownicy WOPR, uczestniczyli w poniedziałek (12.02) w ostatniej drodze Marcina Sudnikowskiego.
Odszedł fantastyczny brat i syn, wspaniały przyjaciel, policjant i ratownik - mówili o Marcinie Sudnikowskim rodzina i przyjaciele, którzy dziś tłumnie zebrali się w kościele i na cmentarzu, aby pożegnać zmarłego. Msza Św. pogrzebowa odbyła się w Konkatedrze św. Aleksandra w Suwałkach, a po niej nastąpiło wyprowadzenie urny z prochami na cmentarz parafialny przy ul. Bakałarzewskiej, gdzie został złożony do rodzinnego grobu, a policjanci oddali mu salwę honorową.
Marcin Sudnikowski zmarł nagle w niedzielę 4. lutego. Miał 50 lat. To suwalczanin, przez całe życie związanym z miastem. Był współwłaścicielem portalu www.suwalki.info. Na co dzień pracował natomiast w Komendzie Miejskiej Policji w Suwałkach. Służbę rozpoczął w 1998 roku. Przez większość czasu związany był z pionem prewencyjnym. Od 2017 roku pełnił służbę w Wydziale Sztabu Policji KMP w Suwałkach.
- Świętej Pamięci aspirant sztabowy Marcin Sudnikowski dał się poznać jako naprawdę serdeczny przyjaciel. Cichy, spokojny, pokorny, bardzo dyspozycyjny, bardzo mobilny i bardzo serdeczny kolega i podwładny. O wielkim sercu i wielu zainteresowaniach, co przekładało się na codzienną służbę, gdyż był dowódcą naszego nieetatowego oddziału prewencji policji, był instruktorem strzelań, negocjatorem. Szkolił policjantów nie tylko na naszym lokalnym rynku, ale też w województwie i w kraju. Dawał służbie całe swoje serce, po to żeby wszystko było zrobione dobrze, żebyśmy czuli się bezpiecznie. Zadania mu powierzone były tak naprawdę doprecyzowane, dopieszczone i w stu procentach wykonane wzorowo. Przede wszystkim był to jednak kolega, przyjaciel, i tak jak powtarza rodzina, fantastyczny brat i syn - mówił Daniel Szymanowicz, zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Suwałkach.
Marcin był także ratownikiem oraz członkiem zarządu Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Suwałkach.
- Marcin udzielał się praktycznie wszędzie. Jeżeli była jakaś potrzeba np. przy zabezpieczeniu imprezy jak regaty żeglarskie, pokazy ratownictwa wodnego, czy jakieś inne działania prewencyjne i profilaktyczne, to Marcin nigdy nie odmawiał. Czasem zdarzało się, że wyskakiwała mu służba w Policji i strasznie wstydził się, że akurat nie będzie mógł nam w czymś pomóc. Podchodził do tego bardzo emocjonalnie i poważnie. Wszystkie prace związane z utrzymaniem bazy, jeżeli chodzi o jakieś malowania, remonty, gdy trzeba było wykonać jakieś prace porządkowe, czy przy sprzęcie i łodziach, to zawsze bardzo chętnie w tym uczestniczył. Często przyjeżdżał do nas na bazę swoim motocyklem. Cały czas stoi mi w oczach jego czarny kombinezon, czarny kask i czarny motocykl, kiedy wjeżdżał i wyjeżdżał z bazy. Straciliśmy bardzo dobrego ratownika, ale też i przyjaciela. Był moim przyjacielem tak jak i wielu innych ratowników, którzy dziś go żegnali. Będzie nam bardzo go brakowało - powiedział Mirosław Zajko, prezes suwalskiego WOPR-u.