W spotkaniu 8. kolejki piłkarskiej II Ligi Wigry Suwałki przed własną publicznością zremisowały 1:1 ze Zniczem Pruszków.
Sobotnie (11.09) spotkanie w Suwałkach nie zapadnie na długo w pamięci kibiców, którzy na dogodne sytuacje w tym meczu musieli czekać do ostatnich minut. Gra toczyła się głównie w środku pola, a pojedyncze okazje z jednej czy drugiej strony nie przynosiły akcji bramkowych. W pierwszej połowie poza jedną sytuacją, której nie wykończył Kamil Adamek, gospodarze praktycznie nie zagrozili bramkarzowi Znicza. Dopiero w doliczonym czasie gry biało-niebiescy stworzyli groźną sytuację, ale piłka po strzale Mikołaja Łabojki trafiła w słupek. Nieco częściej piłka gościła w polu karnym Wigier, jednak również bez klarownych okazji do zdobycia bramki. Do przerwy kibice zgromadzeni na trybunach bramek więc nie zobaczyli.
Również druga część meczu przez długi czas nie przynosiła zmiany wyniku. Widać było lekką poprawę w grze Wigier, które dłuższymi fragmentami utrzymywały się przy piłce. Mimo to pierwszą bramkę zdobyli przyjezdni. W 84. minucie gry piłka dośrodkowana w pole karne Wigier trafiła w słupek i znalazła się pod nogami Szymona Kalinca, który nie miał kłopotu z trafieniem do pustej bramki. Już dwie minuty później akcja Wigier w polu karnym rywala zakończyła się faulem zawodnika Znicza, po którym sędzia podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Piotr Pierzchała i pewnym strzałem pokonała bramkarza gości. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie i podopieczni Dawida Szulczka schodzili z murawy z jednym punktem.
Teraz przed drużyną z Suwałk trudne spotkanie wyjazdowe. W sobotę 18. września biało-niebiescy zmierzą się z Ruchem Chorzów. Początek meczu o godzinie 18.00.