Pierwsza rodzina uchodźców z Ukrainy przebywa już w hostelu Wigry przy ul. Zarzecze w Suwałkach. Mają za sobą ciężką fizycznie i emocjonalnie podróż.
Do Suwałk jechały 29 godzin. Była to podróż ciężka zarówno fizycznie jak i emocjonalnie. Pięć kobiet, w tym dzieci, są już zakwaterowane w Suwałkach i mają zapewnioną pomoc. Z jedną z dziewczyn udało się chwilę porozmawiać, jednak wciąż emocje biorą górę.
Kobietom pomogli suwalscy radni. Kamil Lauryn wspólnie z kilkoma chętnymi do pomocy osobami udał się do Przemyśla i przywiózł kobiety, a noclegu po przyjeździe udzielił im Zbigniew De-Mezer. Teraz kobiety są już w hostelu przy ul. Zarzecze, gdzie wkrótce zapewne pojawią się kolejne osoby. Jak mówiła Anna Samoilenko, przewodnicząca Związku Ukraińców w Suwałkach, dziś te osoby są już w nieco lepszych nastrojach. Wyspali się, mieli trochę czasu odpocząć i już są gotowi pomagać przy zbiórce w Suwałki Arena, gdzie jest centralny magazyn rzeczy, których ludzi potrzebują.
- Tak jak my pomagamy im, tak teraz oni też muszą pomagać tym, którzy tam zostali. Przygotowujemy teraz humanitarną pomoc dla Tarnopola, jutro ma wyjechać z Suwałk ciężarówka i dziewczyny zaraz pójdą pomagać. Na razie wszystko jest uporządkowane pod kierownictwem Urzędu Miasta i Urzędu Wojewódzkiego. My to wszystko koordynujemy i jeżeli ktoś chce pomóc to proszę się zgłaszać do nas. Mamy już dużo chętnych wolontariuszy i żeby nie było chaosu musi być koordynacja tych działań.