Będziemy zmuszeni albo kupować gorszy węgiel z Polski, albo importować z odległych krajów jak Wenezuela i Australia - mówił o sytuacji z miejskim ogrzewaniem prezydent Czesław Renkiewicz.
Temat odchodzenia przez Suwałki od węgla oraz podwyżek cen ogrzewania dla mieszkańców pojawił się w poniedziałek (25.04) podczas konferencji klubu "Łączą nas Suwałki", gdy mowa była o zagadnieniach ekologicznych i "rozstaniu się" z rosyjskim węglem. Radny Wojciech Pająk, który zabierał głos w temacie ekologii przyznał, że nie ma gotowego rozwiązania, głos zabrał więc obecny na spotkaniu prezydent Czesław Renkiewicz. Jak mówił, kwestia paliwa do ciepłowni jest problemem ogólnopolskim. Przez długie lata kontraktowany był, za pośrednictwem różnych firm, import węgla ze wschodu, z Rosji i Ukrainy. Teraz, z uwagi na zapowiedziane embargo, węgiel ze wschodu nie będzie importowany. Wobec tego miasto musi szukać innych źródeł zaopatrzenia. Chodzi o kraje od Polski odległe jak Wenezuela, Australia czy Indonezja.
- PEC na zakończenie sezonu ciepłowniczego zawsze ogłasza przetargi na dostawy węgla na kolejny sezon. Taki przetarg został ogłoszony na dostawę 5 tysięcy ton. Cena jaka się pojawiła jest trzykrotnie wyższa niż dotychczasowa. Prezes PEC, przestraszony, konsultował z nami co ma robić: unieważnić i ponowić przetarg czy podpisać kontrakt. Uznaliśmy, że lepiej, żeby podpisał ten kontrakt na trzykrotnie droższy węgiel. Nie mam informacji skąd on ma do Polski przyjechać, natomiast prawda jest taka, że polski węgiel jest węglem znacznie gorszym niż ten sprowadzany ze wschodu. Ma w sobie trzy razy więcej siarki i niższą kaloryczność. Zainstalowane w PEC-u filtry nie są dostosowane do węgla o takim nasyceniu siarką. To tworzy kolejny problem. Żeby poradzić sobie z dekarbonizacją i odejściem od spalania węgla, PEC półtora roku temu przekazał do użytkowania dwa kotły zasilane drewnem. Kupowane są zrębki drewniane i tam spalane. Jest to już dość spora moc, a całkowita moc naszego PEC-u to 130 megawatów. Jak wiadomo, chcemy wybudować zakład termicznego przekształcania odpadów komunalnych i wytwarzalibyśmy z niego około 7 megawatów ciepła. Do tego w planach jest kolejny piec na zrębki drewniane, co doda kolejne 25 megawatów. Robimy to co możemy, jednak nie odejdziemy z dnia na dzień od spalania węgla. Proces ten potrwa kilka lat i czeka nas podwyżka cen opłat za miejskie ciepło. Nowa taryfa pojawi się jesienią. Urząd Regulacji Energetyki musi zaaprobować propozycję PEC-u. Skala podwyżki nie będzie jednak kilkukrotna. Szacujemy 20-30% podwyżki maksymalnie, jak wynika z zapowiedzi PEC-u. Taka podwyżka byłaby pewnie jeszcze do akceptacji ze strony naszych mieszkańców - mówił prezydent.
Jak dodał na koniec włodarz, proces odchodzenia od węgla będzie procesem długotrwałym i miasto będzie zmuszone albo kupować gorszy węgiel polski, albo importować z odległych krajów. Przy drugiej opcji pojawia się z kolei problem grubości węgla, który jest dużo grubszy od używanego obecnie, co wiąże się z inwestycją zakupu kruszarki. Jak zakończył włodarz, tanie to nie będzie i "te sześć zer trzeba na to zarezerwować".