Jak minęło już ponad sto dni w roli posła RP, co udało się w tym czasie zrobić i czemu popiera komitet "Wspólne Suwałki" w nadchodzących wyborach samorządowych, pytamy posła Jacka Niedźwiedzkiego z Koalicji Obywatelskiej.
Za nami pierwsze sto dni kadencji nowego rządu. Jakie są Pana pierwsze wrażenia, pierwsze refleksje po objęciu funkcji posła RP?
- Jest ciężko, choć wcale nie spodziewałem się, że będzie lżej niż w Radzie Miasta. Jeżeli ktoś chce wykonywać swoją pracę należycie, a ja staram się być posłem aktywnym, to pracy jest dużo. Jestem w komisji Obrony Narodowej oraz komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Są to dwie bardzo merytoryczne komisje. Chciałem początkowo być w komisji sportu, ale jestem w dwóch innych i przyznać muszę, że jest tu co robić. Komisje odbywają się nie tylko podczas posiedzeń Sejmu, dlatego też jeżdżę czasem do Warszawy specjalnie na ich posiedzenia. Na tym jednak polega praca posła. Jest też dużo wizyt osób, które przychodzą do mojego biura. Jestem aż zdziwiony, jak tego jest dużo i o jak różne interwencje ludzie proszą. To duży przeskok z samorządu lokalnego, cięższa praca w której cały czas coś się dzieje. Ja, tak jak kiedyś w sporcie, tak teraz jako poseł staram się działać na sto procent.
Niedawni koledzy radni z Suwałk zwracają się do Pana z prośbami, postulatami?
- Tak, zresztą byłem już kilkukrotnie na sesjach Rady Miasta, staram się też je odsłuchiwać. Ostatnio słyszałem o temacie związanym z rehabilitacją. Jeden z kolegów radnych podniósł temat ciężkiej sytuacji w Ośrodku Rehabilitacji w Suwałkach. Rozmawiała też ze mną dyrektor Ośrodka, prosząc o interwencję poselską, gdyż od dwóch lat miała problemy związane z nieotrzymywaniem pieniędzy za nadwykonania. Będąc w Sejmie porozmawiałem z Panią Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną, napisałem również interpelację w tej sprawie. Ostatnio, gdy przyjechałem do Suwałk Pani dyrektor Irena Łukaszuk przyszła i podziękowała mi za interwencję. Po dwóch latach do Ośrodka trafiło bowiem 1,5 mln zł za nadwykonania. Problem został rozwiązany, a ja czuję się spełniony, bo wykonałem swój obowiązek.
Jakie inne działania podjął Pan już jako poseł RP?
- Między innymi skierowałem interpelacje w sprawie szpitali, gdyż był problem m.in. w szpitalu w Augustowie. Rozmawiałem z Panią dyrektor o dodatkowym finansowaniu diagnostyki ultrasonografii endoskopowej i endoskopii zabiegowej dróg żółciowych i trzustki. Czekam teraz na odpowiedź w tej sprawie. Generalnie staram się bardzo szybko reagować na sprawy pilne, tak jak sprawa rządowego programu "rozwoju północno-wschodnich obszarów przygranicznych na lata 2024-2030”, z którego to początkowo miasto Suwałki, powiat suwalski i powiat sejneński były wykluczone. Zostałem zaproszony przez wojewodę i ministra Jacka Protasa na konferencję w Białymstoku i tam przedstawiono kryteria, z których wynikało, że program dotyczy tylko powiatów graniczących z Białorusią, Ukrainą i Rosją. Łącznie na ten program przeznaczono 500 milionów złotych, na różne sprawy takie jak remonty budynków, czy budowy dróg. To bardzo duże pieniądze. Powiat sejneński w niewielkim stopniu graniczy z Białorusią, ale powiat suwalski nie ma wspólnej granicy ani z Białorusią, ani z Rosją. Zacząłem tłumaczyć i walczyć. Sprawa trafiła do samego premiera, przekazałem swoje argumenty i tym razem przesłanką na naszą korzyść okazał się Przesmyk Suwalski, przez który jesteśmy poszkodowani i który w wielu aspektach nam przeszkadza. Jest mniej inwestycji, są problemy w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Ludzie stąd wyjeżdżają, a turyści przestają przyjeżdżać. Jest tu tak samo, jak i na terenach graniczących z Białorusią, Ukrainą i Rosją.
Przesmyk Suwalski to temat istotny z perspektywy Sejmu?
Z jednej strony mówi się o tym, ale z tego co zauważyłem, kwestie bardziej szczegółowe odnośnie turystyki czy strefy ekonomicznej są pomijane. Dobrze się stało, że byłem tym przekaźnikiem, który dostarczył te informacje. Napisałem też do premiera list, omówiłem całą sytuację. Była również akcja zbierania podpisów wśród suwalczan. Premier i ministrowie odpowiedni zgodzili się, że ten argument jest słuszny i pieniądze trafią również do powiatu suwalskiego, sejneńskiego i Suwałk jako miasta na prawach powiatu. Tak właśnie powinna wyglądać organizacja. Od radnych, od włodarzy miasta wychodzi inicjatywa. Otrzymywałem prośby o interwencję w tej sprawie z obu wspomnianych powiatów, od prezydenta Suwałk oraz radnych sejmiku wojewódzkiego Anny Naszkiewicz i Waldemara Kwaterskiego. Obiecałem, że tym się zajmę i faktycznie szybko udało się pozytywnie zakończyć tę sprawę.
Podczas kampanii wyborczej zapowiadał Pan, że o Suwałkach nie zapomni. Jak teraz patrzy Pan na to czego nasze miasto potrzebuje w najbliższej przyszłości?
Tak jak już wcześniej wspomniałem, mamy problem z nazwą Przesmyk Suwalski. My tu żyjemy, my o tym wiemy, ale to nam przeszkadza. Już będąc radnym widziałem jak ta nazwa na nas ciąży. Musimy odczarować tę nazwę, aby zaczęła działać na naszą korzyść. Zainteresowane naszym terenem jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Mówiliśmy o drodze ekspresowej z Białegostoku do Raczek. Walczymy o tę drogę. Co ważne, może być ona też strategiczna wojskowo. Jeśli MON również tak stwierdzi, to tę drogę wybudują. U nas też powinno być większe dofinansowanie do inwestycji i wskazanie tego też jest moim celem. Rozmawiałem też z premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, że potrzebny jest jego przyjazd tutaj do Suwałk. Żeby zobaczył jednostkę i te tereny. Żeby zobaczył, że mamy lotnisko, bo niestety nie wszyscy w Warszawie wiedzą, że w Suwałkach jest fajny pas startowy, który można pewnie też wykorzystać wojskowo.
Został Pan także przewodniczącym Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej.
- Była to dla mnie niespodzianka, gdyż zostałem wybrany jako nieliczny z nowych parlamentarzystów, abym stanął w konkursie. Było głosowanie wśród posłów i je wygrałem. Jestem przedstawicielem parlamentu polskiego do rozmów z parlamentem litewskim. Otrzymałem już zaproszenie na wyjazd na Litwę, ale mam w tym czasie posiedzenie Sejmu. Niemniej wkrótce przedstawiciel z Litwy ma być w Polsce. Te kontakty są zarówno rządowe, jak również uczestniczą w tym przedstawiciele parlamentu i ja zostałem ich przewodniczącym. Mieszkają tutaj u nas w Suwałkach Litwini, którzy też płacą podatki w mieście. Tak samo jak my wymagamy od Litwy, żeby dbali o naszych rodaków, tak samo oni walczą o swoje sprawy, jak chociażby litewska szkoła. We wrześniu ma do Suwałk przyjechać prezydent Litwy, żeby otworzyć tę placówkę. Czekają już długo na pozwolenia od konserwatora zabytków, gdyż sami za swoje pieniądze chcą dobudować halę sportową.
W niedzielę wybory samorządowe. Pan swoją osobą poparł Komitet Wyborczy Wspólne Suwałki oraz Karola Korneluka na prezydenta Suwałk.
Jestem od 20 lat członkiem Platformy Obywatelskiej, do Sejmu też wszedłem jako członek Koalicji Obywatelskiej. Natomiast Wspólne Suwałki to grupa ludzi popieranych zarówno przez członków Platformy Obywatelskiej, Polska 2050 Hołowni i Nowej Lewicy, ale są też osoby bezpartyjne. Najpierw musieliśmy tę grupę stworzyć. Były rozmowy z przedstawicielem wojewódzkich struktur Nowej Lewicy Pawłem Krutulem. Były też rozmowy z przedstawicielem Polski 2050 Hołowni. Zdecydowaliśmy się startować razem oraz że naszym kandydatem na prezydenta będzie Karol Korneluk. I tak działamy - ja ich wspieram, wspiera ich również europoseł Tomasz Frankowski, który był ostatnio w Suwałkach. Będę na nich głosował. Są to ludzie młodzi, ale jest też część osób już doświadczonych. To społecznicy, którzy chcą zrobić coś dobrego dla Suwałk i współtworzyć to miasto.
Dziękujemy za rozmowę