Już po pierwszym spotkaniu z trzecioligową Ślęzą Wrocław suwalskie Wigry żegnają się z tegoroczną edycją Pucharu Polski.
Drugoligowe Wigry Suwałki mierzyły się we Wrocławiu z trzecioligową drużyną Ślęzy. Na papierze to zespół z Suwałk był faworytem tego spotkania, jednak boisko pokazało zupełnie inny obraz. Gospodarze nie przestraszyli się w teorii silniejszego rywala, grali ambitnie od pierwszej do ostatniej minuty i zasłużenie awansowali do kolejnej rundy. Wigrom pozostaje więc jak najlepiej przygotować się do startujących pod koniec miesiąca rozgrywek w II Lidze.
Obie bramki dla Ślęzy padły po rzutach karnych. W 13 minucie sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym Wigier i po konsultacji z VAR-em podyktował jedenastkę. Bliski obrony strzału był Jan Balawejder, jednak piłka uderzona przez Roberta Pisarczuka ostatecznie wpadła do bramki. W 34 minucie gry biało-niebiescy mogli wyrównać również z rzutu karnego, jednak z jedenastego metra pomylił się Denis Gojko i wynik nie uległ zmianie.
To, co nie udało się w pierwszej połowie, udało się Wigrom w drugiej. W 54 minucie gry podanie Grzegorza Aftyki w środek bramki do Michała Żebrakowskiego zakończyło się strzałem napastnika Biało-Niebieskich, który co prawda zdołał obronić bramkarz, jednak piłka niefortunnie trafiła w obrońcę Ślęzy i wpadła do siatki. Wigry wyrównały więc dzięki samobójczemu trafieniu, jednak już kilka minut później ponownie na prowadzeniu byli gospodarze. Sędzia zauważył zagranie ręką piłkarza Wigier we własnym polu karnym i podyktował kolejną jedenastkę. Do piłki ponownie podszedł Robert Pisarczuk i po raz drugi w tym meczu dał swojej drużynie prowadzenie. Wigry atakowały do ostatniej minuty, ale niekorzystnego rezultatu nie zdołały odwrócić i to rywale meldują się w II rundzie Pucharu Polski. Debiut Dawida Szulczka na ławce trenerskiej Wigier nie będzie więc zapamiętany dobrze. Teraz przed suwalskim drugoligowcem przygotowania do pierwszego po sześciu latach sezonu w rozgrywkach II Ligi.
