- Oszczędza się na bezpieczeństwie, na doświetlaniu miasta nocą, a zamiast tego miejskie fundusze wydatkowane są na gadżety - mówił Jacek Juszkiewicz, miejski radny i kandydat na prezydenta Suwałk ws. wydatków miasta na nowe logo.
Konferencja prasowa radnych klubu Prawo i Sprawiedliwość odbyła się w środę (28.02) w suwalskim Ratuszu. Radni postanowili skomentować ostatnie wydarzenia w mieście oraz poruszyć inne tematy, które wydarzyły się na przestrzeni ostatniej kadencji. Pierwszą poruszoną kwestią była zmiana logotypu Pogodnych Suwałk, który wował wiele kontrowersji, a decyzja o zmianie szybko została anulowana. Jacek Juszkiewicz, przewodniczący miejskich struktur Prawa i Sprawiedliwości oraz kandydat PiS na prezydenta Suwałk stwierdził, że odpowiedzialność za zaistniałą sytuację próbuje się zrzucić na radnych, co część radnych też próbuje wykorzystać na swoją korzyść.
- Jest to bulwersujące, gdyż część radnych próbuje wykorzystać to do swoich celów, przenosząc odpowiedzialność w innym kierunku. Od razu chcę podkreślić, że my jako radni Prawa i Sprawiedliwości nie głosowaliśmy za Strategią Rozwoju Suwałk. Wstrzymaliśmy się od głosu, ponieważ mieliśmy bardzo wiele wątpliwości. Uważamy, że taka strategia jest potrzebna, ale nie w tym zakresie. W tej strategii była zaplanowana zmiana logotypu, pewien lifting. To odbyło się bez naszego poparcia, nie braliśmy udziału w tych pracach. Oczywiście głównym motywem jest tutaj brak poszanowania finansów naszego miasta. Wydane zostały pieniądze na coś, co po chwili trafiło do kosza. Tego rodzaju zdarzenia są też związane z innymi projektami promowanymi przez obecne władze miasta. Chcę wyrazić nasze zbulwersowanie, że ci radni, którzy głosowali za Strategią Promocji Miasta, za tym, żeby zmienić ten logotyp i brali udział w tych spotkaniach, teraz wyrażają swoje oburzenie z tego faktu. Skoro brali w tym udział to są współodpowiedzialni, w odróżnieniu od naszego klubu, który nie poparł tego typu zmian. Podsumowując, mamy złe wydatkowanie środków i brak konsultacji społecznych. Konsultacje są przeprowadzane dopiero wtedy, gdy podnosi się protest, szum wokół budzących kontrowersje inwestycji. My nie zgadzamy się z taką polityką. Zresztą sami mieszkańcy muszą reagować, aby tego typu działania Ratusza i prezydenta niwelować i mamy tego skutek, że nowy logotyp został odrzucony, właśnie po protestach mieszkańców, za co też dziękujemy. Oszczędza się na bezpieczeństwie, na doświetlaniu miasta nocą, a niestety wydatkowane są fundusze na gadżety.
Bogdan Bezdziecki dodał, że nie jest to jedyne tego typu działanie ze strony prezydenta Suwałk i jego otoczenia. Jako przykład podał sprawę budowy w mieście Mediateki.
- Została w tej sprawie podjęta przez radnych uchwała intencyjna, jednak jak sama nazwa wskazuje, miała ona na celu umożliwienie przeprowadzenia pewnych analiz odnośnie tej inwestycji, konsultacji, oceny zasadności realizacji tego projektu, jak również ocena wysokości środków zewnętrznych jakie będzie można pozyskać na tę inwestycję. Niestety już w tej chwili nakłady poniesione na tę inwestycję to kwota blisko 900 tysięcy złotych, a jak wiadomo teraz jednym z punktów programu wyborczego prezydenta jest przeprowadzenie referendum w sprawie budowy Mediateki. Powstaje pytanie co się stanie, jeśli mieszkańcy uznają, że realizacja tej kilkudziesięcio milionowej inwestycji nie jest zasadna. Kto będzie odpowiadał za wydatkowanie tego blisko miliona złotych, który można było spożytkować na inne cele. To kolejny taki element, gdzie środki miejskie są wydatkowane ad hoc bez analizy i bez przeprowadzenia należytych konsultacji.
- Nie ma właściwej kolejności podejmowania decyzji - dodał Jarosław Schabieński, który przypomniał wcześniejszą sprawę budzącą wśród mieszkańców wiele kontrowersji, a dotyczącą zakupu insygniów dla prezydenta i przewodniczącego miasta.
- Wszystko to o czym mówimy łączy się w jeden sposób postępowania władz Suwałk, jeden model. Najpierw się podejmuje decyzje, potem ewentualnie konsultuje, a jeżeli wzbudza to sprzeciw to i tak to się realizuje na różne sposoby, albo się wycofuje. Nie ma tu właściwej kolejności podejmowania decyzji, czyli najpierw konsultacje społeczne i szerokie poszukiwanie konsensusu, a dopiero potem realizacja. Symbolem tego są miejskie insygnia, które można powiedzieć, że są martwe. Już na samym początku ich przygotowanie wzbudziło ogromne społeczne protesty. Dziś te insygnia są, ale są martwe, gdyż nigdy nie zostały użyte, tylko wiszą na ścianie. Pytanie po co to wszystko było. Może właśnie po to, żeby stały się symbolem tego niewłaściwego postępowania.