Władze Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej miały prawo zwolnić kierowców komunikacji miejskiej - tak zadecydował Sąd Pracy w Suwałkach.
Chodzi o sprawę, która swój początek miała w styczniu bieżącego roku. Część kierowców zażądała podwyżek, na co nie chciały zgodzić się władze spółki. W połowie stycznia znaczna część kierowców znalazła się na zwolnieniach chorobowych, co władze PGK odebrały jako ukrytą akcję protestacyjną. W konsekwencji zaczęło brakować ludzi do pracy, a część kursów MPK nie została zrealizowana. Przedsiębiorstwo jest związane umową z Urzędem Miasta na wykonywanie transportu zbiorowego na terenie Suwałk, więc aby wywiązać się z umowy spółka podjęła czynności zaradcze. Zatrudniła nowych kierowców, jednak nie pozwoliło to na stabilne uregulowanie sytuacji. W tej sytuacji PGK przekazała cześć zadań zewnętrznemu podmiotowi. Wyłoniona firma od 1 marca 2019 roku przejęła wykonywanie dwóch kursówek na terenie miasta i do dnia dzisiejszego umowa jest realizowana.
W efekcie doszło do sytuacji w której przedsiębiorstwo zatrudniało na umowę o pracę zbyt wielu kierowców. Władze spółki postanowiły powołać specjalny zespół, który miał dokonać oceny 64 zatrudnionych na tamten czas kierowców według czterech kryteriów: przestrzegania dyscypliny pracy, sposobu komunikowania się z przełożonymi, dyspozycyjność i wpływ na atmosferę w pracy. Do zespołu zostali powołani bezpośredni przełożeni kierowców, czyli trzech dyspozytorów, kierownik zakładu oraz jego zastępczyni. Komisja wyłoniła dziewięciu najsłabiej ocenianych pracowników, którzy otrzymali wypowiedzenia. Czworo z nich postanowiło walczyć w sądzie o przywrócenie do pracy i wypłatę wynagrodzenia za pracę. We wtorek (19.11) w suwalskim Sądzie Rejonowym zapadł wyrok w tej sprawie.
Sąd uznał pozew kierowców za bezzasadny. W uzasadnieniu sędzia Karol Kwiatkowski, przewodniczący Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych mówił, że zmniejszenie stanu zatrudnienia w zakładzie pracy stanowi uzasadnioną przyczynę wypowiedzenia umowy o pracę, a Sąd Pracy nie jest powołany do badania zasadności i celowości zmniejszenia stanu zatrudnienia. - Sąd jest zobowiązany do zbadania trybu likwidacji stanowiska pracy oraz tego, czy kryteria przyjęte przez pracodawcę są uzasadnione i powodują skuteczne rozwiązanie stosunku pracy. W ocenie sądu pracodawca w sposób pewny i bezsprzeczny wykazał, że doszło do takich zmian organizacyjnych, które uniemożliwiały utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia, a ilość kursówek przekazanych dla podwykonawcy sprawiała, że powstał nadmiar etatów. Pracodawca spełnił wszystkie wymogi formalne i materialne związane z wręczeniem kierowcom wypowiedzeń umów o pracę. Wypowiedzenia te odpowiadają przepisom kodeksu pracy, zawierają przyczynę wypowiedzenia, wskazują, że wypowiedzenie umów jest związane z reorganizacją zakładu pracy połączoną z likwidacją etatów na co miała wpływ decyzja organizacyjna związana z przekazaniem części zadań zewnętrznej firmie. W ocenie sądu jest to przyczyna rzeczywista i uzasadniająca decyzję o dokonaniu redukcji etatów - zakończył sędzia Karol Kwiatkowski.
To najprawdopodobniej nie koniec sprawy. Janusz Herbut, przewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ Solidarność w imieniu kierowców zapowiedział apelację.