O kwestiach bezpieczeństwach i innych sprawach nurtujących mieszkańców rozmawiali w czwartek (08.12) z suwalczanami poseł Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i poseł Robert Tyszkiewicz.
Wizyta odbyła się w ramach inicjatywy Platformy Obywatelskiej "1000 spotkań", aby z mieszkańcami danych miejscowości rozmawiać o bieżącej sytuacji w kraju i problemach ich nurtujących. Wczoraj jedno z nich miało miejsce w Suwałkach. Z gronem około 30 osób spotkali się wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, poseł Tomasz Siemoniak oraz poseł Robert Tyszkiewicz. Jak mówił Siemoniak, przebywając w tym regionie głównym tematem jest bezpieczeństwo. Przypominał o konferencji prasowej z 2014 roku, kiedy to jako minister mówił o wzmocnieniu ściany wschodniej.
- Mieliśmy zamiar umieścić w Białymstoku Brygadę Rozpoznawczą. Wtedy ta koncepcja obejmowała przesuwanie jednostek, ludzi, sprzętu i żołnierzy na wschód. Ze smutkiem stwierdziliśmy dziś, że przez ostatnie siedem lat wiele się nie działo w tych sprawach. Oczywiście poruszamy też inne tematy na spotkaniach. Sytuacja różnych branż, kryzys graniczny, wojna, skutki pandemii, drożyzna. Jeżdżąc po całej Polsce mam bardzo silne przekonanie, że tutaj na wschodzie, bliżej granic RP, obawy ludzi są bardzo duże, takie bezpośrednie, fizyczne. To nie jest tylko lęk przed tym co się widzi w telewizji, ale poczucie, że jest się bardzo blisko wschodniej, czy północnej granicy Polski. Już nie mówię o Przesmyku Suwalskim, o tej kategorii, która jest elementem różnych rozważań o bezpieczeństwie Polski i całego NATO.
Wracając do słów Tomasza Siemoniaka o wzmocnieniu ściany wschodniej z 2014 roku, wiceprzewodniczący odniósł się do słów posła Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Zielińskiego, który wielokrotnie przypominał, że to za rządów PO-PSL zdegradowano suwalski Pułk do rangi Dywizjonu.
- Jedno i drugie jak najbardziej trzyma się kupy. Decyzje i wzmacnianiu zapadły w 2014 roku po aneksji Krymu, po pierwszej fazie obecnej wojny. Raczej więc bym oczekiwał, że obecny minister obrony powie co zrobił dla bezpieczeństwa w województwie podlaskim przez ostatnie siedem lat. To, że do roku 2011 były likwidowane i przenoszone różne jednostki, było naturalną konsekwencją zawieszenia poboru, redukcji liczby żołnierzy i dotyczyły to w równym stopniu całej Polski. Taka metoda, że każdą dyskusję kwituje się sformułowaniem "a nasi przeciwnicy to..." jest moim zdaniem bardzo jałowa. Mieszkańców nie interesuje co ktoś zrobił kiedyś, tylko co ktoś zrobi teraz. (...) Pytajmy co zrobił obecny rząd przez siedem lat, ile sprzętu kupił w wyniku własnych decyzji i umów. Zero. Nie sięgajmy do tego co działo się15 czy 20 lat temu. Skoro decyzje zmniejszające liczebność armii był złe, to czemu ich przez siedem lat nie odwracano. Uważam, że o sprawach bezpieczeństwa należy rozmawiać ponadpartyjnie bez tego ciągłego wypominania co kto kiedy zrobił.