Budżet Suwałk przyjęty. "Przesiadamy się z Ferrari na dobry samochód"

Suwalscy radni przyjęli projekt Budżetu Miasta Suwałki na 2021 rok

"Przesiadamy się z Ferrari na dobry samochód", "zapraszamy wszystkich do autobusu", "nie rozjedźmy mieszkańców miasta" - w motoryzacyjnym tonie przebiegała dyskusja w sprawie budżetu Suwałk na 2021 rok. 

 

W środę (23.12) radni Rady Miejskiej w Suwałkach przyjęli większością głosów projekt Budżetu Miasta Suwałki na 2021 rok, zaproponowany przez prezydenta Czesława Renkiewicza. Za było 14 radnych klubu "Łączą nas Suwałki" i Koalicji Obywatelskiej, przeciw 7 radnych prawa i Sprawiedliwości, a 2 rajców z ugrupowania "Mieszkańcy Suwałk" wstrzymało się od głosu. 

 

Dochody miasta to 501 789 627 zł z czego bieżące wynoszą 466 647 494 zł, a majątkowe 35 142 133 zł, środki z Unii Europejskiej – 27 933 082 zł. Wydatki to 516 049 345 zł: bieżące 459 405 591 zł, a majątkowe – 56 643 754 zł. Deficyt czyli różnica pomiędzy dochodami a wydatkami to 14 259 718 zł. Pokryty on zostanie w z kredytu, wolnych środków i spłat pożyczek udzielonych w latach ubiegłych. Największe wydatki miasto ponosi na Administrację Publiczną (20 mln), kulturę fizyczną (19 mln) oraz na transport i łączność (18 mln). Na poprawę jakości systemu transportu publicznego w mieście władze Suwałk planują w przyszłym roku zainwestować najwięcej środków, bo blisko 32 mln zł. Wśród zaplanowanych inwestycji znalazła się m.in. modernizacja basenu w Szkole Podstawowej nr 10, budowa ulicy na odcinku od ul. Północnej do ul. Wylotowej, przebudowa ulicy Paca czy modernizacja budynku przy ulicy 71A w którym mieszczą się niektóre wydziały suwalskiego Ratusza i siedziba Straży Miejskiej. 

 

To budżet bezpieczny, kontynuujący rozwój miasta z poprzednich lat, stabilny, być może nie spełniający naszych oczekiwań z powodu pandemii koronawirusa. Jednakże budżet zaspokaja potrzeby całej wspólnoty samorządowej w kwestii oświaty, pomocy społecznej oraz całego wachlarza zadań, który realizujemy jako Miasto na prawach powiatu – powiedział Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk.

 

Po prezentacji włodarza rozpoczęła się długa dyskusja. Jako pierwszy głos zabrał Zbigniew De-Mezer z klubu "Łączą nas Suwałki", który przyznał, że zarówno po stronie dochodów jak i wydatków jest wiele niepewności ze względu na pandemię koronawirusa. - Tak wiele zmiennych, które będą występowały w tym roku, determinuje naszą pracę na dużym znaku zapytania. Dochody z PIT-u i CIT-u wcale mogą nie być takie jak to zaplanowaliśmy. (...) Jest to szczególny rok w którym instytucje publiczne są zobowiązane pomóc mieszkańcom zarówno na szczeblu krajowym jak i samorządowym. Jeśli porównać nasz budżet do samochodu to trzeba powiedzieć, że nie co roku jeździ się ferrari. W tym roku z ferrari przesiądziemy się na samochód dobry. Jest on świeżo po przeglądzie i dziś zadajemy sobie pytanie gdzie chcemy nim dojechać. Czy w tym roku dojedziemy wszędzie tam, gdzie sobie założyliśmy? Czy damy radę pojeździć po mieście, czy damy radę zrobić podstawowe zakupy? Czyli czy zrealizujemy zadania wynikające z podstawowych zadań samorządu - opieka społeczna, oświata, utrzymanie, administracja - moim zdaniem tak. Ten samochód, który chcemy kupić w następnym roku wystarczy nam do tego. Ale czy ten samochód wystarczy nam by wjechać nim na autostradę? Nie. Ten samochód nie będzie nadawał się do wielkiej, szybkiej jazdy po autostradzie. Wiadomo kto jest kierowcą tego samochodu, dlatego dziękuje prezydentowi za to, że w tym roku była tak szeroka dyskusja na temat budżetu. Cieszę się, że ten kierowca naprawdę rozmawia z pasażerami i jeszcze cieszyłbym się, gdyby rozmawiał ze wszystkimi pasażerami, ale też pasażerowi muszą chcieć rozmawiać z kierowcą. A co nasz może ograniczyć w przyszłym roku? Idąc dalej tym porównaniem, czy są znaki drogowe, które będą nas ograniczały? Oczywiście, że tak. Jeśli ktoś stworzy nam takie przepisy, które nie pozwolą funkcjonować to się nie rozpędzimy bez względu na to jaki mamy samochód. Olbrzymim problemem może być cena paliwa w przyszłym roku. Jeżeli dochody zewnętrzne w znaczący sposób ograniczą jazdę naszego samochodu to będzie nam on służył jedynie do realizacji podstawowych rzeczy. Pytanie, jak będą wyglądały remonty dróg. Czy przypadkiem nie zdarzy się coś takiego jak pandemia w tym roku. Czy nie zdarzą się inne sytuację, że mając dobry samochód, niezłego kierowcę i fajnych pasażerów nie potrafimy gdzieś dojechać. Jeżeli jesteśmy kierowcą i nagle zmieniają się przepisy ruchu drogowego to też musimy się do tego dostosować. 

 

Jacek Juszkiewicz, przewodniczący miejscowych struktur Prawa i Sprawiedliwości na wstępie podziękował włodarzowi za to, że ten zauważa rządową pomoc w sferze dotacji i stabilizacji gospodarczej miasta. Co do samego budżetu powiedział, że jest to autorski projekt prezydenta i jego radnych z klubu "Łączą nas Suwałki", a więc nie jest owocem pracy całej Rady Miasta. - Tylko część pasażerów wspomnianego samochodu brała udział w dyskusji nad budżetem. Druga część nie została do samochodu zaproszona. To kierowca, czyli prezydent powinien wychodzić z taką propozycją, a my jako klub jesteśmy otwarci na dyskusję. Kluby i ugrupowania biorą udział w pracach nad tym budżetem, jednak zachęta prezydenta do składania wniosków i propozycji jest jedynie przejawem kurtuazji, a nie faktycznej chęci, by te wnioski znalazły miejsce w tym projekcie. Na przestrzeni ostatnich lat żaden z wniosków złożonych przez Prawo i Sprawiedliwość nie został w tym projekcie uwzględniony. W tym roku nie składaliśmy wniosków, gdyż nie chcieliśmy brać udziału w grze pozorów - my wnioski składamy, prezydent ich nie ujmuje - daliśmy sobie na spokój. Nawet jeżeli coś zostało zrealizowane dzięki aktywności radnych naszego klubu to było to wyciszane. Chciałbym podkreślić, że nie jesteśmy przeciwko pomysłom i inwestycjom z budżetu, a przeciw temu, że zabrakło wspólnej dyskusji przy jednym stole o tym budżecie.   

 

Sławomir Sieczkowski z ugrupowania "Mieszkańcy Suwałk" zwrócił uwagę na zwalniający rozwój i wydatki inwestycyjne, które w ostatnich latach mocno spadają. - Podstawowe pozycje inwestycji dotyczą poprawy jakości systemu transportu publicznego na co przeznaczono około 32 mln zł, a na pozostałe dziedziny zostaje nieco ponad 24 mln zł. W porównaniu do ostatnich budżetów to bardzo niewiele. Dynamika wzrostu dochodów nie nadąża nad dynamiką wzrostu wydatków. Podstawowych dochodów bieżących po poniesieniu niezbędnych wydatków pozostaje nam coraz mniej, Na przyszły rok ma to być nieco ponad 7 mln zł. Co mamy w tym budżecie? Deficyt wynoszący ponad 14 mln zł, kredyt w okolicach 24 mln zł i konieczność spłaty kredytów zaciągniętych w latach poprzednich, kiedy pandemii nie było. Jest to konsekwencja działań wszystkich poprzednich lat. Musimy myśleć długoterminowo o tym, jak będzie kształtować się nasza sytuacja finansowa. Jesteśmy w przededniu rozpoczęcia nowej perspektywy Unii Europejskiej. Za chwilę będziemy myśleć o ambitnych projektach i będziemy chcieli mieć możliwość zabezpieczenie środków na wkład własny. Budżet zazwyczaj w takim momencie powinien łapach oddech, a na przestrzeni ostatnich lat tego oddechu nie łapał. Liczymy na to, że w końcu dojdzie do debaty, analizy naszej sytuacji i uświadomienia sobie w jaki sposób możemy zarządzać finansami, aby nie powodować corocznego, większego lub mniejszego zadłużania miasta. Chciałbym też wyraźnie podkreślić, że jesteśmy przeciwnikami pobierania pieniędzy od mieszkańców poprzez opłaty za usługi komunalne, a następnie przelewania tych środków w wyniku osiągania zysków przez spółki do budżetu miasta, dlatego go nie poprzemy. 

 

Jacek Niedźwiedzki z Koalicji Obywatelskiej podkreślał, że obecnie nie wiemy jaka sytuacja zastanie nas w 2021 roku. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na różnice w inwestycjach z poprzedniego, bieżącego i przyszłego roku. - W rekordowym 2019 roku było to 160 mln zł, w 2020 było już mniej - 64 mln zł, a przyszły rok to jedyne 58 mln zł. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi. Wiemy jaka sytuacja nas zastała i jakie problemy nas czekają. Rzeczy które miały być dla nas oczywiste, już takimi oczywistymi nie są. Dlatego ten budżet będzie trudny do realizacji. Kolega Juszkiewicz wspomniał, że tylko radni z klubu "Łączą nas Suwałki" jadą w samochodzie kierowanym przez prezydenta. Nie. Jeżeli są sprawy i rzeczy dobre do zrobienia w Suwałkach to w tym samochodzie również siedzą radni Koalicji Obywatelskiej. Ważne są dobre chęci. 

 

W odpowiedzi do wystąpień radnych Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk stwierdził, że nie uzurpuje sobie patentu na mądrość i jest człowiekiem, który opiera się na rzeczowej i konkretnej współpracy. - Jeżeli ktoś przychodzi z dobrą propozycją to wcześniej czy później, w tej czy innej formie go zrealizujemy i nie odrzucimy tylko dlatego, że ktoś jest z innej opcji politycznej. Jak słyszę głosy, że prezydent to autokrata, że sam obsiadł w Ratuszu i niepodzielnie rządzi to ci, którzy mnie znają wiedzą, że woda sodowa mi do głowy nie uderzyła. Trzymam się nisko ziemi i jeszcze nie odleciałem. Dlatego boli mnie, gdy ktoś mówi, że  ie będzie składał wniosków do budżetu bo i tak na pewno nie zostaną one uwzględnione. Oczywiście gdyby ktoś się włączył do debaty to potem musiałby się konstruktywnie wypowiedzieć, że to również jest jego budżet, a wobec tego należy go poprzeć. Niektórzy jednak wychodzą z założenia, że muszą być przeciw. Tu i teraz zapraszam klub Prawo i Sprawiedliwość oraz Sławomira Sieczkowskiego do partycypacji w tworzeniu budżetu na 2022 rok. Przedstawcie swoje propozycje, rozwiązania - zaproponował włodarz.

 

Następnie Wojciech Pająk, przewodniczą klubu "Łączą nas Suwałki" uznał, że nie musimy jechać ani ferrari, ani dobrym samochodem, a autobusem do którego wszyscy radni się zmieszczą. I jak to jest z autobusem, trzeba dostosować się do rozkładu jazdy i wsiąść w odpowiednim czasie. Jacek Niedźwiedzki dodał, że w autobusie rządzi kierowca i z nim się nie dyskutuje. Natomiast Jacek Juszkiewicz zaapelował, aby rozkład jazdy autobusu umieszczony był na przystanku. Bogdan Bezdziecki podziękował za zaproszenie przez prezydenta i wyraził nadzieję, że nie skończy się jedynie na zapowiedziach współpracy, a Sławomir Sieczkowski uznał, że nie ważne jakim samochodem będziemy jeździć, ważne aby nie rozjechał on mieszkańców miasta. Motoryzacyjną dyskusję zakończyła Mariola Karpińska, która powiedziała, że chętnie pojedzie każdym autobusem i każdym samochodem, od lamborghini po syrenkę.     

7 Komentarzy

Merytoryczna dyskusja, spotkali się koledzy w ... garażu. Tam spotykają się sami fachowcy. Chociaż, jacy radni (wyborcy) takie porównania. Wbrew pozorom - sami swoi. Na plus zapisać można brak "tradycyjnego opłatka" i szczerych "misiów" rządzących i opozycji oraz wzajemnie. W każdym razie media nie "podały" nic na ten temat. Może idzie nowe.

strzała

23/12/2020

Mam pytanie. Czy radny Demezer ma nowy samochód? A może zamierza kupić? Tak tylko pytam. :-)))

Co do budżetu to ferrari nigdy u nas nawet nie stało. Mamy skodziankę. I to teraz z malutkim silniczkiem. Takim 60 KM.

a za rok przesiadka do trabanta. Czesław za fajerą, a DeMezer ze Stelmachem popychają.

Mietko

24/12/2020

A ci radni z pis jak dzieci. Nie zaprosili do rozmow ojej. Wiec z zemsty zaglosujemy przeciw. W sumie pisowcy sa zawsze przeciw wszystkiemu bo oni sami nie mysla. Za nich mysli ich napoleon z rudym kotem a polecenia przesyla im ten co mu domu pilnuja. Tylko czemu w szwajcarii a nie w krzy...

Nieświęty Mikołaj

25/12/2020

A co pisowcy mogą zaproponować mądrego? 5 pominków papieża, 3 Kaczyńskiego, 2 kościoły. Nic nie zgłosili bo nie mają żadnego pomysłu na inwestycje.

Dodaj komentarz