Pod Pomnikiem Żołnierzy Września 1939 r. przy ul. Wojska Polskiego w Suwałkach obyły się w czwartek (01.09) obchody z okazji 83. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej.
Parlamentarzyści, władze miasta, samorządowcy, kombatanci, duchowni, mundurowi, harcerze i delegacje szkół. Wszyscy pojawili się dziś pod pomnikiem Żołnierzy Września, aby odśpiewać Hymn Narodowy, złożyć symboliczne wiązanki kwiatów i zapalić znicze. W mieście, tak jak w całym kraju obchodzimy dziś rocznicę największego i najbardziej tragicznego konfliktu w dziejach jakim była II Wojna Światowa, rozpoczęta 1 września 1939 roku od ataku Niemiec na Polskę. W Suwałkach wojna rozpoczęła się dzień później od zbombardowania koszar i nalotu na 41. Pułk Piechoty. Tradycyjnie podczas miejskich obchodów był apel pamięci, salwa honorowa i okolicznościowe wystąpienia. Głos zabrali Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk, Jarosław Zieliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości i senator Marek Komorowski.
- Polska jest krajem, który w swojej historii boleśnie odczuł, że bezpieczeństwo i pokój nie są dane raz na zawsze. Jeden z wniosków, jakie z tych doświadczeń wyciągnęliśmy to ten, aby nigdy nie być osamotnionym wśród innych narodów. Dziś jesteśmy wprawdzie członkami sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej, ale nie oznacza to, że możemy być o naszą wolność i niepodległość spokojni. Przekonujemy się niemal codziennie, że również bezpieczeństwo tych wspólnot nie jest czymś oczywistym. Bolesna przeszłość wciąż jednak pozostaje dla nas ostrzeżeniem. Dlatego z niepokojem obserwujemy to co dzieje się na Ukrainie, tuż za naszą wschodnią granicą. Demony wojny w Europie znów odżyły. Wojna na Ukrainie jest też testem na solidarność świata zachodu. Czy wolność, niepodległość, suwerenność zwycięży z ekonomią, ceną ropy, gazy, czy zyskami z rosyjskich turystów. To wszystko co dzieje się teraz w Europie, utwierdza nas w przekonaniu, iż kwestie obronności kraju nie mogą być sprawą drugorzędną - mówił w swoim wystąpieniu prezydent Suwałk.
W podobnym tonie wypowiadał się poseł Jarosław Zieliński, który również nawiązywał do tego, co dzieje się obecnie za naszą wschodnią granicą.
- Historia lubi się powtarzać, ale ona sama się nie powtarza. Powtarzają ją ludzie. Musimy zadać sobie pytanie co zrobić, żeby ona w tym tragicznym, zbrodniczym wymiarze, nigdy się nie powtarzała. Dzisiaj po upływie tych ponad 80 lat niestety powracają zagrożenia sprzed tych dziesięcioleci, kiedy żyliśmy w pokoju. Rzeczywiście wydawało się, że już nigdy w Europie wojny nie będzie, a jednak ona jest. Jest dla tego, że imperializm naszego wschodniego sąsiada, imperializm rosyjski jest niestety wciąż aktualny. Co jeszcze bardziej tragiczne, ten imperializm nie jest tylko wynikiem dążeń mocarstwowych przywódców rosyjskich. Bolesne jest to, że kiedy rozmawia się z obywatelami rosyjskimi, nawet tymi którzy są w jakiejś opozycji, o ile w ogóle można o jakiejś opozycji wobec Putina mówić, to oni też chcą wielkiej Rosji. To jest chyba zadanie dla wolnego świata, aby doprowadzić do tego, żeby nasi sąsiedzi, Słowianie, mieszkańcy Rosji zmienili optykę i zobaczyli całą sprawę inaczej. Wtedy ich przywódcy nie mieliby podłoża do wywoływania kolejnych wojen - powiedział Jarosław Zieliński.